Dr Beata Głodzik jest doktorem nauk humanistycznych w zakresie pedagogiki i licencjonowaną położną. Zainteresowania naukowe koncentruje na neurologii dziecięcej i rozwoju dziecka. Udzieliła nam wywiadu, w którym opowiada, jak rozwijają się zmysły u poczętego dziecka. Zobacz, jak naprawdę okrutna jest i na czym polega aborcja.
Początek życia
Laura Lipińska: Jak wygląda rozwój dziecka w pierwszych tygodniach po zapłodnieniu? W którym momencie powstaje nowy człowiek? Kiedy dziecko zaczyna czuć?
Beata Głodzik: Życie zaczyna się od połączenia plemnika i komórki jajowej, a okres krytyczny dla takiego wyraźnego czucia to piąty tydzień życia płodowego. Najpierw dziecko zaczyna czuć wszystkie bodźce, które dochodzą z okolicy ust. Nawet po urodzeniu dziecko poznaje świat ustami. To jest logiczna całość, logiczna konsekwencja. Zanim dziecko weźmie coś do rączki, czyli będzie świat poznawało rączkami, musi upłynąć trochę czasu. Ale kilka chwil po narodzeniu zaczyna ssać pierś mamy i wtedy już poznaje świat ustami (smaki, ciepła pierś mamy). Natomiast główny okres krytyczny kończy się w ósmym tygodniu życia płodowego, kiedy dziecko już ma takie połączenia w mózgu, które pozwalają odczuwać bodźce z całego ciała od czubka głowy poprzez końcówki paluszków. Dzieci bardziej niż dorośli odczuwają zarówno ciepło, jak i zimno, ale także ból. Dlatego histeryczny krzyk kilkuletniego dziecka w trakcie obcinaniu paznokci u rąk i nóg, jest dla nas specjalistów informacją, że mamy do czynienia z nadwrażliwością dotykową.
LL: Czym są okresy krytyczne rozwoju dziecka?
BG: Okresy krytyczne to takie momenty w rozwoju, kiedy w mózgu tworzą się konkretne połączenia. Dotyk ma taki okres krytyczny w piątym tygodniu życia płodowego. Oczywiście później cały czas też się rozwija. Badania w dziedzinie neonatologii potwierdzają, że dotykanie wcześniaków, na przykład branie na ręce czy przytulanie skóry do skóry, mają bardzo pozytywny wpływ na ich rozwój. Koncepcja ta została udowodniona przez panią Ayres, która pokazała, że mózg rozwija się hierarchicznie w czasie i dotyk odgrywa fundamentalną rolę. Gdy ten zmysł funkcjonuje poprawnie, wszystkie następne połączenia w mózgu rozwijają się prawidłowo i sprawnie. Natomiast gdy dotyk nie jest właściwy, może prowadzić do różnych zaburzeń w funkcjonowaniu. Może skutkować nieprawidłowymi reakcjami na codzienne czynności, jak obcinanie włosów czy paznokci, przeszkadzające metki w ubraniach lub odzież o określonej strukturze. Wszystko jest ze sobą ściśle powiązane, a przedstawianie w mediach obrazu, że rozwój dziecka zaczyna się dopiero od pewnego momentu, to całkowity fałsz. Dziecko rozwija się od momentu swojego zaistnienia, czyli od poczęcia. Zachowania, nawyki i reakcje dziecka w późniejszym wieku są często wynikiem tego, co przeżywało w pierwszych tygodniach życia. To, co się z nim działo, gdy dziecko miało pięć bądź sześć tygodni, powoduje, że potem piszczy przy obcinaniu paznokci w wieku siedmiu, dziewięciu czy dwunastu lat. Nie można więc powiedzieć, że to gdzieś się zaczyna. Człowiek zaczyna się w momencie połączenia plemnika z komórką jajową i tyle! To jest początek życia.
Poczęte dziecko czuje dotyk i ból
LL: Czy mogłaby Pani jeszcze pogłębić kwestię dotyku i bólu?
BG: Pierwotnym zmysłem, który buduje się w czasie rozwoju mózgu dziecka w okresie płodowym, jest zmysł dotyku. Istnieje siedem zmysłów, nie pięć, jak powszechnie się uważa. Istnieją dwa zmysły, o których nawet nie wiemy, jeśli dobrze funkcjonują – równowaga i propriocepcja, czyli świadomość własnego ciała. Dotyk jest pierwszym zmysłem, który rozwija się w mózgu płodu i jest niezwykle ważny zarówno u ludzi, jak i zwierząt. W pierwszych momentach życia dotyk odgrywa kluczową rolę, ponieważ jest pierwotnym zmysłem. Może być jednak niedojrzały. Co to oznacza? Niedojrzały zmysł – którykolwiek – jest bardzo wrażliwy. Każde dotknięcie czy bodziec dotykowy może powodować silną reakcję w mózgu. Chciałabym na to zwrócić uwagę wszystkim, którym leży na sercu dobro dzieci oraz ich rozwój.
LL: Niedojrzały dotyk oznacza większą wrażliwość?
BG: Tak i jest to potwierdzone naukowo. Dziecko w czasie aborcji bardzo cierpi właśnie ze względu na niedojrzały dotyk. Nie jesteśmy sobie w stanie wyobrazić tego bólu, ponieważ my, ludzie dorośli, którzy przeszliśmy różne etapy rozwoju, nie pamiętamy naszych pierwszych odczuć. Nasza świadoma pamięć nie sięga tych chwil, choć mamy również pamięć podświadomą. Natomiast wiedza naukowa pokazuje, że takie maleństwo przechodzi przez tzw. okres krytyczny w piątym tygodniu życia płodowego. Wtedy wszystko odczuwa bardzo silnie, znacznie bardziej aniżeli my, dorośli. Dlatego ja, mając taką wiedzę neurologiczną, nie wyobrażam sobie, jak może cierpieć dziecko, które zostaje poddane aborcji, na przykład przez uduszenie czy wstrzykiwanie kwasu, który wyżera ciało. To są makabryczne rzeczy, o których nie da się spokojnie mówić.
Pamiętam wypowiedzi osób, które przeżyły aborcję. To cierpienie jest nie do wyobrażenia. Ze względu na niedojrzałość zmysłów, zwłaszcza dotyku, dziecko czuje bardzo wyraźnie, a jednocześnie ten dotyk jest bardzo wrażliwy. Wynika to z braku mieliny grubej na aksonie w mózgu płodu, co sprawia, że zmysły są niesamowicie wyostrzone i czułe. Ta nadwrażliwość nie oznacza, że zmysł jest tępy i nie reaguje, wręcz przeciwnie – on już funkcjonuje, on już reaguje i jest bardzo wrażliwy. Odczuwalność tych wszystkich bodźców jest bardzo natężona. Trudno sobie nawet wyobrazić, jak ogromne cierpienie może odczuwać maleństwo poddawane aborcji. Myślę, że my tak realnie nigdy sobie tego nie wyobrazimy, ponieważ nasze układy nerwowe są już na zupełnie innym etapie dojrzałości. Dlatego nawet jeśli doświadczamy bólu: złamania nogi czy skaleczenia, nasze odczucia są inne Mają mniejszą intensywność niż odczucia dziecka, które ma bardzo niedojrzały układ dotykowy. Dlatego nawet delikatny bodziec może powodować ból u dziecka w fazie rozwoju między zapłodnieniem a narodzeniem. To już jest dziecko, które za względu na swoją wrażliwość rozwija się w innym środowisku aniżeli środowisko zewnętrzne. Pan Bóg umieścił dziecko w wodach płodowych, ponieważ amortyzują one wiele bodźców i tworzą ochronę dotykową, obmywając ciało dziecka. Wody płodowe są po prostu przyjemne. Natomiast kiedy ta bariera wodna zostaje przekroczona to każdy dotyk jest silnie odczuwany.
Na przykład w filmie „Niemy krzyk” widać, jak dziecko reaguje ucieczkowo na zbliżające się narzędzie. Wyobraźmy sobie dziecko, które rozwija się w łonie mamy, otoczone przyjemnymi dla niego, ciepłymi wodami płodowymi. I nagle zostaje zaatakowane przez zimne szczypce lub kwas! Niewyobrażalna, okrutna tortura! Opowiadanie, że dziecko nic nie czuje, jest absolutną bzdurą. Wiele osób w sferze medycznej jest powiązanych z firmami farmaceutycznymi i niestety wypowiadają różne nieprawdy na ten temat. To, co mówię, jest oparte na badaniach naukowych i doświadczeniach, eksperymentach, pracach naukowych naprawdę wybitnych naukowców na przestrzeni lat. Niestety w Polsce często brakuje funduszy na tego typu badania. Trudniej przez to o rozwój nauki, ale dostępna literatura i badania światowe potwierdzają moje słowa.
Nie ma dobrych aborcji
LL: Jak Pani ocenia wprowadzenie do Sejmu ustaw aborcyjnych? Jakie to będzie miało skutki dla dzieci?
BG: Aborcja niesie ze sobą wielowarstwowe konsekwencje, zarówno indywidualne, rodzinne, jak i społeczne. Indywidualne konsekwencje dotyczą głównie cierpienia i bólu dla dziecka abortowanego, jak również emocjonalnych skutków dla rodziców i całej rodziny. Rodzina jest jak taki system naczyń połączonych. Nie mówiąc już o konsekwencjach społecznych dla naszego narodu, bo bardzo możliwe, że został wyabortowany człowiek, który w planach Pana Boga miał rozwiązać na przykład problem nowotworów czy problem innych chorób. To są naprawdę szerokie konsekwencje, wszystkie są złe, nie ma w ogóle żadnych dobrych, od tego zacznijmy. Aborcja to jest zło w czystej postaci.
LL: Uczestniczyła Pani niedawno w pokazie filmu „Miało nie żyć”. Jakie są Pani wrażenia?
BG: Jestem absolutnie przekonana, że wszystko, co mówią tam panie położne, jest prawdą. Myślę, że ja nie jestem aż tak zszokowana jak inni. Miałam okazję porozmawiać z ludźmi, którzy oglądali ten film. Może dlatego, iż wiem, że takie rzeczy się dzieją. Na praktykach widziałam, jak funkcjonują szpitale i porodówki. Przypomnę, że jestem licencjonowaną położną i położnictwo skończyłam rok temu. Wiem, że to wszystko prawda i dziękuję Panu Bogu za to że są osoby, które odważyły się o tym mówić.
Konsekwencje syndromu poaborcyjnego naprawdę istnieją. Czytając różne prace na ten temat wiem, że ten syndrom naprawdę istnieje i bardzo współczuję kobietom, które go doświadczają. Muszę powiedzieć, że chociaż nie oceniam tych osób, bo nie jestem od potępiania czy od oceniania, raczej współczuję im i wolałabym profilaktycznie działać. Chcę robić wszystko, co możliwe, aby żadna kobieta i żadna rodzina nie musiała przez to przechodzić.
Po aborcji cierpi cała rodzina
LL: Tak, syndrom poaborcyjny jest koszmarem dla wszystkich, ojców też dotyka, dzieci i całe rodziny.
BG: Tak, to nawet wpisuje się w naukowy trend w psychologii światowej, który mówi o tym, że rodzina jest systemem naczyń połączonych. Syndrom aborcyjny dotyczy całej rodziny zarówno członków rodziny, jak i pokoleń. To jest grzech przeciwko życiu. To jest przerażające, dlatego powinniśmy zrobić wszystko, co w naszej mocy, aby zapobiec takim sytuacjom. Chwała wam za to, co robicie. Zróbmy wszystko, żeby jak najmniej dzieci i rodzin musiało przez to przechodzić. Nie dajmy się zmanipulować ani omamić przez fałsz i kłamstwa.
LL: Bardzo dziękuję za rozmowę.
Rozmawiała: Laura Lipińska