Od dłuższego czasu obserwujemy w mediach społecznościowych cenzurowanie prawdy i banowanie treści odnoszących się do prawdy o aborcji oraz LGBT. Jakiś czas temu Mark Zuckerberg oznajmił, że Facebook celowo blokował reklamy o treściach pro-life w okresie przedreferendalnym w Irlandii, kiedy to ważył się los nienarodzonych dzieci.
Zaostrzenie cenzury na Facebooku
Jak wiemy, w Irlandii obecnie dozwolone jest zabijanie bezbronnych ludzi – 66% obywateli opowiedziało się za legalizacją zbrodniczego procederu. Kto wie, gdyby firma zarządzana przez Zuckerberga nie była stronnicza, wynik referendum byłby być może inny.
Założyciel Facebooka przyznał, że przed referendum spytano oficjeli irlandzkich, w jaki sposób załatwić kwestię reklam pro-life. Mimo że w odpowiedzi nie padło stwierdzenie, że nie należy tych treści puszczać w obieg, Zuckerberg i jego świta zdecydowali o ich zablokowaniu. Jeszcze rok temu szef popularnego portalu społecznościowego twierdził, że „nie ma absolutnie żadnej dyrektywy we wszystkich wprowadzanych przez nas zmianach, która zakłada stronniczość”. Słowa w tym przypadku nie pokrywają się w czynach. Ponadto wiedząc, że Sheryl Sandberg, dyrektor operacyjny Facebooka, przeznacza na Planned Parenthood blisko 2 mln USD, ciężko mówić o bezstronności tego medium.

Obrona życia na cenzurowanym
Od dłuższego czasu na fanpage’ach naszej Fundacji zauważamy blokowanie treści odnoszących się do naszych akcji. Prawda o okrutnym procederze aborcyjnym, w którym co roku na całym świecie ginie około 73 milionów dzieci, jest nie na rękę szefostwu Facebooka. Na celowniku znajdują się teraz także informacje, które ujawniają kulisy produkcji szczepionek przeciw Covid-19 – ich związku z przemysłem aborcyjnym.
Podobnie rzecz się ma z publikowaniem faktów odnoszących się do dewiacji i wynaturzeń, tak bardzo promowanych przez środowiska lesbijek, gejów, biseksualistów, transseksualistów. Nasze posty niejednokrotnie sieją – zdaniem zarządzających medium społecznościowym – nienawiść, brutalność i przemoc (sic!). Kuriozalne jest to, że prawda na temat nienawiści w stosunku do nienarodzonych, do rodziny, do tradycji jest blokowana i nazywana mową nienawiści właśnie! Pieniądze i żądza popularności całkowicie przesłoniły Zuckerbergowi pewne normy, jakimi powinien się w zarządzaniu kierować.
Mimo tych trudności dalej będziemy docierać z informacjami o naszych działaniach, pokazujących fakty na temat aborcji i dewiacji LGBT. Nie pozwolimy, aby w Polsce do głosu doszło zbrodnicze i wynaturzone prawo.