„Nie brak sytuacji szczególnego ubóstwa, niedostatku i niepewności, w których trud codziennej egzystencji, cierpienie sięgające granic ludzkiej wytrzymałości oraz doznawana przemoc (…) sprawiają, że odpowiedzenie się po stronie życia i jego obrona stają się trudne, a czasem wymagają wręcz heroizmu”, jak napisał Jan Paweł II w Evangelium Vitae. Umocnieni słowami Wielkiego Polaka, kolejny raz stanęliśmy w centrum Bielska-Białej w wyjątkowo ruchliwym miejscu.
Nasz plakat informował o liczbie zabójstw dzieci w szpitalu Wojewódzkim w Bielsku-Białej. – Nie jest panu wstyd? – zapytał pewien pan, przechodzący obok nas. – Tak, jest mi wstyd za to co się dzieje w tym szpitalu – odpowiedział wolontariusz, mocno trzymając baner.
Wizerunek rozczłonkowanego ciałka dziecka coraz częściej wstrząsa i przeraża przechodniów. – O nie! A ja się urodziłam w tym szpitalu – powiedziała pewna nastolatka do swoich koleżanek. Ze zdziwienia dziewczyny przystanęły i z zainteresowaniem czytały informacje zamieszczone na plakacie.
Szpital – miejsce, które powinno być godne zaufania, przepełnione ciepłym i troskliwym personelem służącym przede wszystkim ludzkiemu zdrowiu – nagle budzi takie zdziwienie. Niektóre dzieci rodzą się zdrowe, przychodzą na świat z jakąś określoną misją, a za ścianą w innej sali dokonuje się morderstwa na dziecku, które nie pasuje do współczesnego świata.
Zakończmy zabijanie dzieci w Bielsku-Białej. Bądź z nami 19 maja pod Szpitalem Wojewódzkim.
Alicja Chmielewska