Planned Parenthood dostarcza uniwersytetom narządy abortowanych dzieci. Ciała wykorzystywane są w różnoraki sposób. Naukowcy z Uniwersytetu w Pittsburghu opublikowali eksperymenty, w którym szczurom przyczepiali skórę głowy zabitych maluchów. W ten zbrodniczy sposób badano ludzki układ odpornościowy.
Amerykańska fundacja pro-life Center for Medical Progress przedstawiła dokumenty, według których Planned Parenthood dostarcza ciała abortowanych dzieci naukowcom z Uniwersytetu Kalifornijskiego w San Diego. W zamian otrzymuje przeniesienie własności intelektualnej i praw patentowych do eksperymentów z wykorzystaniem tkanek ludzkich. Według zbrodniczego Planu Badawczego z 2018 roku, Planned Parenthood miał dostarczyć instytutowi badawczemu ciała 2500 dzieci do 23. tygodnia życia płodowego.
Śmierć zamiast fikołków
Będziemy pobierać tkanki płodów ludzkich w wieku od 4 do 23 tygodnia ciąży, pochodzących od kobiet poddawanych chirurgicznemu przerywaniu ciąży w Planned Parenthood w San Diego – przedstawiono w planie. Dokument precyzuje, iż zabić można zarówno dziecko zdrowe, jak i niepełnosprawne.
Przypomnijmy: dziecko w 23. tygodniu ciąży swoim wyglądem przypomina bardzo małego noworodka. W tym okresie intensywnie ćwiczy mięśnie i stawy, robi fikołki
i bawi się. Rozpoznaje dźwięki z zewnętrznego świata, a także reaguje na zmiany światła.
Amerykańscy prolajferzy ujawniają, że niektóre dzieci zostały zabite przez chirurgiczne rozczłonkowanie w łonie matki, inne zaś urodziły się żywe, następnie je zabito. Piszą, iż abortowane maluchy były w większości zdrowymi, skrajnymi wcześniakami.
🚨▶️NEW:
🛑@PPFA sells "VIABLE", healthy "nonanomalous" preemie-age babies from 6-month late-term abortions to University of California
🛑Labor-inducing drugs used for hours beforehand
🛑Spanish-language consent forms LEAVE OUT "commercial value" infopic.twitter.com/C4BmqfaKt7
— David Daleiden (@daviddaleiden) November 21, 2024
Ciała dzieci mają „wartość handlową”
W dokumentach uzyskanych w trybie dostępu do informacji publicznej fundacja pro-life Center for Medical Progress znalazła interesujące rozbieżności. Są różnice między angielskimi i hiszpańskimi formularzami zgód. To formularze, które muszą podpisać matki, gdy oddają ciała mordowanych dzieci do badań.
W angielskim formularzu napisano: Rozumiem, że oddana krew, tkanka lub ich pochodne mogą mieć znaczącą wartość terapeutyczną lub handlową. Wyrażam zgodę na ich użycie. W wersji hiszpańskiej brakuje określenia „wartość handlowa”.
Śledztwo Center for Medical Progress dowiodło, iż w latach 2017-2020 Instytucjonalna Komisja Rewizyjna UC San Diego zatwierdziła do użytku oba formularze zgody.
Donald Trump musi ratować dzieci
Amerykańscy prolajferzy chcą, aby prezydent-elekt Donald Trump podjął działania w celu zakończenia barbarzyńskich eksperymentów na ludziach.
Prezydent Trump musi zakończyć federalne finansowanie Planned Parenthood i zaprzestać wszystkich sponsorowanych przez rząd eksperymentów na abortowanych dzieciach – mówi David Daleiden z CMP. Wzywa również Departament Sprawiedliwości do podjęcia energicznych działań egzekucyjnych przeciwko podmiotom zaangażowanym w tak rażące naruszenia praw obywatelskich kobiet w ciąży i ich dzieci.
Milczenie wobec zabijania
Amerykańskie portale newsowe kontaktowały się z Uniwersytetem Kalifornijskim w San Diego w sprawie zbrodniczej współpracy z Planned Parenthood. Uczelnia nie odpowiedziała na zadane pytania.
Od lat w USA pojawiają się obawy o wykorzystywanie ciał abortowanych dzieci w badaniach na Uniwersytecie Kalifornijskim w San Diego i na innych uczelniach.
Działacze pro-life domagają się odpowiedzi od Uniwersytetu w Pittsburghu już od dawna. Pierwszy raz złożyli zapytania, gdy tamtejsi naukowcy opublikowali badanie, w którym szczurom przeszczepili skórę głowy abortowanych dzieci.
Obrońcy życia w USA twierdzą również, że Planned Parenthood, największy dostawca usług aborcyjnych w tym kraju, czerpie korzyści finansowe ze współpracy z uniwersytetami. Byłby to prawdziwy skandal oraz złamanie prawa, bo prawo federalne zabrania sprzedaży tkanek ludzkich. Jednak kliniki śmierci wielokrotnie zaprzeczają, jakoby sprzedawały „tkanki płodowe”.
W ciągu ostatnich dwóch tygodni Planned Parenthood nie odpowiadało na żadne zapytania o sprawę.
Auschwitz powraca
Planned Parenthood jest jak współczesny obóz śmierci. W 2023 roku ich kliniki zabiły 392 715 dzieci w łonach matek. Każdego dnia abortowano 1075 maluchów, czyli 44 na godzinę. W 2023 roku w USA zabito 930 160 dzieci. Planned Parenthood odpowiada za 42 procent z tej liczby.
Paradoksalnie aborterzy zabijają dzieci, a wcześniej odczłowieczają je. Jednocześnie korzystają z ich tkanek, gdyż są to tkanki ludzkie.
Mechanizm zbrodni na najbardziej bezbronnych nie zmienił się od czasów doktora Josefa Mengele. Lekarz-sadysta z Auschwitz wykonywał na maluchach najbardziej odrażające eksperymenty. SS również upoważniało niemieckich naukowców do przeprowadzania śmiertelnych eksperymentów na więźniach obozów koncentracyjnych. Mengele także wysyłał swoim kolegom-naukowcom części ciał swoich ofiar, aby mogli dokonywać odrażających praktyk pseudonaukowych.
Mijają dziesiątki lat od koszmaru obozów koncentracyjnych. Masowa eksterminacja ludzi nadal trwa. Więzień się nie zmienił. Już za czasów Mengele, czy Rudolfa Spannera autora receptury pozyskiwania mydła z ludzkiego tłuszczu, dzieci były ofiarami najbardziej okrutnych praktyk. Trwa to do dnia dzisiejszego. Nienarodzone maluchy stały się więźniami prawa, które zezwala na ich mordowanie. Naukowcy nadal pochylają się nad ciałami dzieci, wszczepiając ich organy zwierzętom, aby w przyszłości zapewnić więcej organów do transplantacji. Niektóre z tych dzieci jeszcze żyją, gdy wycina się ich narządy, ponieważ aborterzy stosują procedurę tzw. aborcji przez częściowe urodzenie. Gdy dziecku jeszcze bije serce, wycinają je z organizmu i dopiero ten zabieg powoduje śmierć malucha.
Okrutna jest rzeczywistość amerykańskich laboratoriów, w których po klatkach biegają szczury i myszy z przeszczepionymi ludzkimi wątrobami, nerkami i skórą. Uniwersytety stosują praktyki godne niemieckich nazistów, którym w laboratorium świecił abażur ze skóry „nie-człowieka”.
Tekst: Aneta Zvarik